„Daj ja to zrobię, będzie szybciej” – ile razy droga mamo wypowiadałaś te słowa? Z pewnością szybciej poukładałaś zabawki na półce dziecka, szybciej posegregowałaś skarpetki, szybciej zamiotłaś, ale czy jesteś pewna, że to dobrze?
Twoje dziecko też powinno mieć swój wkład w utrzymanie porządku w domu. W końcu to też jego dom.
Zgodnie z zasadą, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci, do pomocy w domu trzeba zachęcać jak najmłodsze dzieci. Już dwulatek może brać udział w sprzątaniu zabawek. Wystarczy, że będzie je podawał w takiej kolejności, o jaką poprosimy. Przy czym pamiętajmy, że mamy do czynienia z dzieckiem. Jednorazowo możemy prosić tylko o jedną rzecz. Powiedzenie: „podaj misia, lalkę, klocki i samochód” najpewniej skończy się tym, że dostaniemy albo misia albo samochód, dziecko zapamięta pierwsze lub ostatnie słowo.
Przedszkolak rozumie i umie więcej, ale to wcale nie znaczy, że ma chęć robić więcej. Co prawda dzieci w przedszkolu uczą się, że po zabawie trzeba po sobie posprzątać, ale też czują różnicę między przedszkolem a domem. Bardzo ważna jest w tym momencie konsekwencja rodziców bądź niani. Niania może nawet porozumieć się w tej kwestii z paniami z przedszkola. Trzeba wyraźnie powiedzieć dziecku, że sprzątanie w przedszkolu nie wynika z miejsca, w którym dziecko przebywa, ale z faktu, że jest już tak duże, że może to robić samodzielnie. W ten sposób połechcemy dziecięcą próżność, każde dziecko lubi mówić o sobie, że jest „duże”.
Prawdopodobnie przedszkolak nie posprząta sam swojego pokoju. Nie dlatego, że nie umie, ale dlatego, że nie będzie chciał robić tego sam. Jednak wystarczy mu towarzystwo kogoś dorosłego, kto np. będzie układał ubranie w szafie, by pościerał kurze i poukładał zabawki. Co prawda to poukładanie daleko odbiega od przyjętych norm, ale trzeba docenić pracę i dobre chęci dziecka. Dziecko pracuje, jeśli widzi, że dorosły też pracuje. Warto o tym pamiętać. Opieka nad dzieckiem to nie tylko zapewnienie mu rozrywek, ale także przygotowanie do dorosłości.
Dzieci w wieku szkolnym sprzątanie mają opanowane do perfekcji, ale też przestaje to być dla nich atrakcyjna czynność. Z jednej strony mają wpojone poczucie obowiązku, choćby z powodu codziennego odrabiania lekcji, z drugiej – nadmiar tych obowiązków nierzadko je przytłacza. Nic dziwnego, że starają się wykręcić przynajmniej od części. Nie mogą nie odrabiać lekcji, więc próbują wymigać się od pomocy w domu. Oczywiste jest, że zakres obowiązków musi być dopasowany do możliwości dziecka, ale też nie może być tak, że dziecko nagle zostaje ze wszystkich dotychczasowych obowiązków zwolnione, albo jest notorycznie wyręczane. Trzeba dziecku jasno powiedzieć, że to, co do niego należy, musi być wykonane i nikt tego za niego nie zrobi. Przykładowo, jeśli dziecko nie włoży ubrań do pralki, to nie zostaną one uprane, jeśli nie posprząta swojego pokoju, przyjmie kolegów w bałaganie, jeśli nie nakarmi domowego zwierzątka, to będzie ono głodne.
Oddzielnym tematem jest nagradzanie dziecka. Z jednej strony obowiązki są czymś naturalnym, z drugiej dziecko lubi wiedzieć, że robi coś w konkretnym celu. Maluchowi wystarczy, że jak pomoże mamusi czy niani, to szybciej pójdzie na plac zabaw. Starsze dziecko potrzebuje silniejszego bodźca. Tutaj sprawdza się system punktów dodatnich i ujemnych za wykonywanie obowiązków. Można umówić się z dzieckiem, że po zebraniu umówionej ilości będzie mogło wybrać sobie prezent lub dostanie pieniądze do skarbonki.
Najgorsze, co można zrobić sobie i dziecku, to żyć w przekonaniu, że jest ono za małe, by pomagać w domu i że jego praca zajmuje zbyt wiele czasu. Prawda jest taka, że im później zaczniemy uczyć dziecko prowadzenia domu, tym trudniej ta nauka będzie przebiegała.
Źródła, dodatkowe informacje i przydatne linki
Więcej informacji można znaleźć na portalu www.niania.pl
Lista ogłoszeń: Niania we Wrocławiu