Czym jest inflacja większość osób wie i kojarzy te zjawisko ze wzrostem cen. O stopach procentowych też pewnie większość osób słyszała. Kredytobiorcy kojarzą je ze zmianą wysokości raty. W przypadku kredytów ze zmiennym oprocentowaniem podnoszenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej powoduje wzrost wysokości rat płaconych przez kredytobiorców. Taka sytuacja zwykle podnosi ciśnienie osobom spłacającym kredyt. Niemniej jednak to tylko niewielka część całego mechanizmu polityki monetarnej opartego o stopy procentowe.
Skąd się bierze inflacja – wzrost cen?
By zrozumieć inflację trzeba zrozumieć czym dokładnie jest cena. Według definicji ekonomicznych to wartość towaru lub usług wyrażona w pieniądzach. no tak, ale z czego wynika? Otóż za ile dany towar jest ktoś w stanie sprzedać i ile jest ktoś jest w stanie za niego zapłacić, by go kupić.
Jeżeli dużo ludzi chce kupić dany towar, czyli jest duży popyt na niego, a jego ilość – czyli podaż jest ograniczona, to w takiej sytuacji sprzedawcy podnoszą ceny. Z kolei jeżeli jest duża podaż danego produktu, a popyt spada, to sprzedawcy mogą być zmuszeni do obniżania cen. Niestety dość rzadko się to zdarza w praktyce.
Na wzrost cen wpływa też bezpośrednio wzrost kosztów produkcji, zakupu, świadczenia usług. Sprzedawca musi przerzucić koszty na kupujących. Dlatego takie zjawiska jak wojna Rosji z Ukrainą, która spowodowała ograniczenie dostępu do surowców i tym samy ich podaży, a w efekcie wzrost ich cen, czy pandemia powodując utrudnienia i ograniczenia w łańcuchach dostaw przyczyniły się do wzrostu cen. Jednak też jest do częściowy obraz sytuacji. Są to czynniki podażowe.
Z drugiej strony są czynniki popytowe – czyli prawie darmowe kredyty, które były bardzo łatwo dostępne z powodu wyzerowania stóp procentowych po wybuchu pandemii covid-19, liczne rządowe programy socjalne, dotacje itp. Wzrost ilości pieniądza na rynku powoduje wzrost popytu. Tym samym zwiększając ilość pieniędzy w celu rzekomego łagodzenia skutków inflacji jest tak naprawdę jak gaszenie pożaru benzyną. Nie bez powodu mówi się, że pieniądz musi mieć pokrycie w produkcji. Sedno problemów leży w niedostosowaniu wielkości podaży (dostępności) do popytu (zapotrzebowania).
Tutaj właśnie pojawia się mechanizm stóp procentowych. Jest to główne narzędzie polityki monetarnej, które pozwala zwiększać lub ograniczać ilość pieniądza na rynku.
W przypadku spowolnienia gospodarczego stopy procentowe się obniża. Tanieją wtedy kredyty i są łatwiej dostępne, a z kolei spada opłacalność lokat bankowych i trzymanie oszczędności w bankach traci sens. Tym samym na rynek wpływa dodatkowy pieniądz z kredytów oraz z oszczędności ludzi, którzy uznają, że nie ma sensu trzymać ich w bankach. Napływ pieniądza stymuluje popyt konsumpcyjny i inwestycyjny.
Niestety w sytuacji gdy popyt przewyższy podaż następuje wzrost cen. Gdy inflacja się rozpędzi, jest bardzo trudna do zatrzymania. Może ją spowolnić jedynie spadek popytu. Czyli moment, w którym konsumenci przestają kupować towary, co zmusi sprzedawców do zaprzestania podnoszenia cen.
Efekt ten osiąga się przez podnoszenie stóp procentowych. Drożeją wtedy kredyty i stają się trudniej dostępne przez ograniczenie zdolności kredytowej. Bardziej opłacalne stają się też lokaty i inne depozyty. Wysokie oprocentowanie może skłonić ludzi do trzymania pieniędzy w banku. Chociaż oprocentowanie depozytów powinno chociaż odrobinę przewyższać inflację. Skuteczna może być również emisja atrakcyjnie oprocentowanych obligacji skarbowych z indeksowaniem inflacji.
Problem nasila się jednak gdy mamy do czynienia ze jednoczesnym wzrostem ogólnego poziomu cen i spadkiem tempa wzrostu gospodarczego. Niestety taka sytuacja występuje właśnie w momentach kryzysowych. Dlatego decyzje dotyczące stóp procentowych są tak istotne.
Jeżeli ktoś spłaca kredyt i wkurza go, a nawet przeraża wzrost raty, to warto spojrzeć szerzej na całą sytuację i określić sobie samemu jak bardzo wzrost cen żywności, energii, paliwa itp. spowodował spadek wartości naszych wynagrodzeń, rent i emerytur. Jeżeli główną część twoich wydatków stanowią dobra podstawowe jak żywność, energia, ogrzewanie, koszty mieszkaniowe, inne egzystencjalne itp., a te wzrosną dwukrotnie, to wartość twojego dochodu spadnie o połowę. Niestety dobra podstawowe musimy kupować bez względu na ceny i tu stopy procentowe wiele nie pomogą. Co najwyżej mogą nas skłonić do wybrania tańszych substytutów (zamienników), ale poprzez ograniczenie pieniądza na rynku i tym samym popytu pomogą przy wszystkich pozostałych dobrach.
Czekajcie jeszcze będziemy wszyscy milionerami jak kiedyś.
Kiedyś społeczeństwo było w stanie walczyć o swoje i prostestować, teraz same lenie, patola i lebiody.
No i przyszło mi przeżyć 2 razy komunę.
To jest efekt wielu rzeczy, ale też złych decyzji i złej polityki monetarnej, bardzo złych.
Super jesteśmy liderem wśród najgorszych krajów w Europie.
Z chciwości się bierze.
To tak w dużym uproszczeniu nie można wpuszczać sztucznych pieniędzy na rynek jak to miało miejsce już wiele razy.
Slogan na banku NBP to brzmi jak żart.
Ja nawet do końca swoich stóp nie rozumiem. Nigdy nie wiem gdzie mnie poniosą. 😉
Jak to mówią, tanio to już było, dobre czasy to już były.
Inflacja oficjalnie podawana, a ta realnie odczuwalna to też jeszcze dwie różne rzeczy.
Ja stopy rosną to kredyciarze się wkurzają, ale nie rozumieją jak działa gospodarka, bo każdy patrzy tylko na siebie i nie dostrzega szerszego punktu widzenia, który też go bezpośrednio dotyczy, bo inflacja wpływa na życie każdego – biednych i bogatych.